Pomoc w nagłych wypadkach
Wychłodzenie
Do wychłodzenia organizmu dochodzi przeważnie wtedy, gdy właściciel podczas dużych mrozów pozostawił psa na dworze. Jedynie psy północne mogą przez kilka godzin przebywać na dużym mrozie bez uszczerbku dla zdrowia. Większość ras, zwłaszcza te, które mają krótką sierść bez podszerstka bardzo szybko przemarza.
Wyziębionego psa trzeba natychmiast wziąć do ogrzanego pomieszczenia i dodatkowo, żeby się w miarę szybko rozgrzał, nakryć ciepłymi kocami. Przedtem, jeśli ma mokrą sierść trzeba ją wysuszyć. Podanie mu dobrego jedzenia i czegoś ciepłego do picia powinno poprawić mu samopoczucie.
Silne wychłodzenie organizmu powoduje spowolnienie funkcji metabolicznych, im szybciej uda nam się przywrócić normalne działanie organizmu, tym lepiej. Jeśli stan psa budzi obawy trzeba skontaktować się z lekarzem weterynarii.
Wychłodzenie może nastąpić również w czasie kąpieli w bardzo zimnej wodzie w morzu lub jeziorze. W tym przypadku, ponieważ pies jest mokry, najlepiej wsadzić go do wanny i wymyć najpierw letnią a potem dość ciepłą wodą. Jest to bardzo dobry sposób na podniesienie temperatury ciała i poprawienie krążenia. Wycieramy psa ręcznikiem i dokładnie suszymy suszarką. Dalej postępujemy tak, jak to zostało opisane powyżej: ciepłe jedzenie, kocyk i sen. Pamiętajmy jednak o tym, że podnoszenie temperatury powinno się odbywać stopniowo, nagłe wsadzenie przemarzniętego psa do gorącej wody może wywołać szok termiczny i zamiast psu pomóc, możemy mu zaszkodzić.
Sprawa jest poważniejsza, jeśli poza wyziębieniem pojawiły się odmrożenia. Odmrożone miejsca można rozmasować dla poprawienia krążenia i zrobić ciepły, ale nie gorący okład. Przy bardzo niskich temperaturach może wystąpić lokalne uszkodzenie tkanek w miejscach najbardziej na to narażonych: na uszach i na ogonie, zwłaszcza, jeśli pies jest skąpo owłosiony, a także na łapach. Jeśli są rany, tych miejsc nie wolno rozmasowywać, ani ich mocno bandażować. Ich leczeniem powinien się zająć lekarz weterynarii, zwłaszcza, że rany po odmrożeniu goją się trudno, łatwo infekują i w skrajnych przypadkach może dojść do gangreny.
Tę małą sunię na zdjęciu, kiedy miała około pół roku, zostawionosamą na dworze podczas 20 stopniowego mrozu. Jej właściciele wyprowadzili się z wynajmowanego domu i ….zapomnieli ją zabrać. Zostawili ją w ogrodzie, bez jedzenia, picia i jakiegokolwiek schronienia. Zobaczyła ją tam nasza sąsiadka i roztrzesiona przybiegła nas o tym powiadomić. Włamując sie do cudzego ogrodu, ledwie żywą, skostniałą z zimna, skrajnie przestraszoną, zabraliśmy do naszego domu.
Jest u nas do dziś, nazywa się Misia, urosła, ma już pięć lat. Na początku za żadne skarby nie chciała wyjść na dwór, chowała się po całym domu, byle tylko wymigać się od wyjścia do ogrodu. Trudno ją było przekonać, że przecież nikt jej tam nie zostawi, z ciężkiego dzieciństwa wyniosła padaczkę i różne lęki, których długo nie otrafiła się pozbyć. Dziś jest szczęśliwa, bezgranicznie przywiązana, rozrabia jak dziki zając i tylko jak się za bardzo rozszaleje trzeba biec prędko z lekami przeciw padaczce, bo taka euforia kończy się często atakiem.
Skomentuj artykuł - napisz, jeśli chcesz poszerzyć zawarte w nim informacje lub podzielić się swoim doświadczeniem. Masz ciekawy tekst lub zdjęcia swojego autorstwa skontaktuj się z nami. Wszystkich chętnych do współpracy serdecznie zapraszamy!